- czyli Dejnarowicz wraca do gry w nienajgorszym (ma
nadzieje) stylu :).
|
Okres 'warzywa' uważam za zamknięty :) |
Leżąc w łóżku po wypadku, najbardziej tęskniłem za nartami i
lodem. Dlatego najwięcej czasu w tym sezonie spędzałem z wodą w różnych stanach
skupienia. Jasno określone cele odłożyłem na bok, ciesząc się po prostu czasem
spędzanym w górach. Narty i wspinanie w Karkonoszach połączone ze świetnym
towarzystwem zagoniły mnie do Bad Gastein, o czym było gdzieś we wpisie powyżej.
|
Karkonosze. |
|
Klakier startuje w filarek. |
|
Klakier w akcji, asekuruje Jarek. |
|
Klar. |
|
Ładne metry. |
|
Druga część lodu. |
Wszystko przez Tomka ‘Klakiera’ Kupczyka, ale może po kolei.
Pomysł powrotu powstał w zasadzie jeszcze przed wyjazdem z
Bad Gastein.
Chłopaki mierzyli w
wymagające linie, ja zamierzałem powrócić by kolekcjonować metry, ale jak zwykle wszystko
się zmieniło.
Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy czy jedziemy, połowa
składu zrezygnowała, spadł śnieg i zmieniły się warunki. Zespół uzupełnia się o mocną dwójkę: Kubę typu Wrzesień z partnerem – Krzysiek typu Zabłotny :) i tak oto zaczynają się dwa intensywne dni w Austrii.
W namiotach na parkingu śpimy nieco niespokojnie. Rano
nad nami wiszą chmury, widoczność jest słaba. Niebo po
godzinie się przeciera, widać więcej, spręż rośnie.
Do końca podejścia pod ścianę nie wiemy czy warunki nas
puszczą. Słyszę niemalże myśli Klakiera i po prostu wiem, że od razu chce iść na
Supervisor’a.
|
Przebieranki. |
|
Supervisor. |
Zwyczajowo kamień- nożyczki- papier dzielą nam
trudności na dwie długości liny. Ruszam więc w swój pierwszy. W życiu nie
wspinało mi się tak dobrze. W środku kompletny spokój, ogrom to wsparcie od
mojej drugiej Połowy, motywacja - której zawsze uczę się od młodszej Siostry i
mocny i doświadczony Człowiek na drugim końcu liny, którego w dodatku cholernie
lubię.
Wspinanie jest przerażająco oczywiste: dobra śruba + kolejna
część ruchowej zagadki lodowej + kolejna śruba i znowu łamigłówka ruchowa.
Silny wiatr przywiewa do mnie informacje o kończącej się
linie, trzy śruby, taśma i wpinam się do stanowiska. Jedyne o czym myślę, to że
teraz kolej Klakiera a nad nami niesamowite i trudne metry.
Kolejny wyciąg to piękne i wymagające wspinanie.
Aż miło popatrzeć ze stanu na spokojne opanowane ruchy. Nad nami jeszcze jeden
i wpinamy się do tasiemek oplatających drzewo na końcu drogi. 2 minuty później
przelatuje po nas niewielka deska śnieżna – cały depozyt żlebu nad lodospadem.
Tylko my wiemy o czym wtedy pomyśleliśmy.
|
Pierwszy z dwóch trudnych wyciągów. |
|
Z końcówki prowadzenia. |
|
Stan. |
|
Ostatnie metry przed stanem. |
|
Start w kolejny wyciąg. |
|
Trudne metry. |
|
Końcowe metry przedostatniego wyciągu. |
Zjeżdżamy linią drogi, dorzucamy abałakowy. Świetnie jest obejrzeć wszystko z góry i usłyszeć Klakiera mówiącego: ‘cholera
gdzie to żeśmy wleźli’ – perspektywa w kocu wiele zmienia :)
|
Po deseczce, przed zjazdami. |
|
Inna perspektywa. |
Kolejny dzień to roszada w składach. Pełni obaw o warunki
meldujemy się pod Mordorem z Krzyśkiem Zabłotnym. Wspinamy się razem pierwszy
raz, zgodnie obieramy linię przejścia i wyruszamy. Piękne i długie wspinanie
pokonujemy w 4 wyciągach, łącząc pierwsze dwa w jeden. Droga jest przepiękna i
długa. Wspinanie jest niesamowite, choć czujemy zmęczenie po dniu poprzednim.
Zjeżdżamy późnym popołudniem, ostatnie abałakowy wiercimy przy czołówkach.
Na dole herbata i żelki smakują niesamowicie. Czekamy na Klakiera i Kubę, po czym chodzimy na parking.
|
Krzychu startuje w Mordor. |
|
Metry. |
|
Tea time na stanie. |
|
Kolejny wyciąg. |
|
Podsumowanie naszych odczuć. |
|
Inna perspektywa. |
|
Po lewej stronie my na kluczowym wyciągu. |
|
Zjazdy. |
|
Zjazdy. |
Linie:
SuperVisor WI6 270m 5h (+ 1h zjazdy)
Tomasz "Klakier" Kupczyk, Mateusz "dej" Dejnarowicz
Mordor WI5 300m 5,5h (+ 1,5h zjazdy)
Krzysztof Zabłotny, Mateusz Dejnarowicz
fot.
Krzysiek Zabłotny
Tomasz Kupczyk
Mateusz Dejnarowicz
Uważam, że mogę uznać kolejny etap rehabilitacji za zakończony (;
dej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz