niedziela, 25 sierpnia 2013

ALPY 2013

Dla mnie wszystko zaczęło się  w maju od maila Maćka Ciesielskiego, w którym przedstawił nam listę osób jadących na wymianę z Francuzami. Szczerze, nie spodziewałem się  tego wyróżnienia ale jak tu nie skorzystać z okazji. Szybko musiałem zmienić plany wakacyjne z Dolomitów na Alpy. Do Chamonix przyjechałem razem ze Sławkiem Szlagowskim i Mateuszem Dejnarowiczem w ostatnich dniach lipca. Od razu wjechaliśmy kolejką na Midi. Wjechaliśmy tylko na dwa dni, bo w niedziele wieczorem zaczynaliśmy zgrupowanie w Le Tour. Mimo to, było to dobre rozwiązanie, które później zaprocentowało. Dobrze podłapać czerwone krwinki w miarę szybko.

Na Valle Blanche dołączamy do Alka Barszczewskiego, Krzyśka Korna i Piotrka Sułowskiego, którzy są tam już jeden dzień.  Na lodowcu rozbitych jest około 20 namiotów, a właściciele za nic mają sobie poranne wizyty Chamonix Police każących składać namioty równo ze świtem. Niebywałe było nasze przerażenie kiedy Pan sięgał do wewnętrznej kieszeni kurtki żeby wręczyć nam kwitek. Byliśmy pewni, że właśnie wyciąga mandat. Na szczęście była to tylko informacja „Camping Forbidden”. Udaje nam się zrobić tylko drogę Contamina  na Pointe Lachenal. Następnego dnia obudził nas mocny wiatr, chmury, pan policjant i brak namiotów, których dzień wcześniej było multum. Schodzimy.

Taras na Midi fot. P. Wierzyk

 OBÓZ

W zgrupowaniu wzięło udział pięciu członków GM oraz trzech zaproszonych, młodych  ambitnych wspinaczy:

·         Mateusz Dejnarowicz  (Wrocławski KW)
·         Krzysztof Korn (KW Zakopane)
·         Piotr Sułowski (KW Warszawa)
·         Sławek Szlagowski (KW Poznań)
·         Piotr Wierzyk   (Wrocławski KW)
·         Mateusz Zabłocki  (KW Warszawa)
·         Dawid Sysak  (Wrocławski KW)
·         Aleksander Barszczewski (KW Warszawa)

Opiekunowie:

·         Maciej Ciesielski – zastępca kierownika wycieczki
·         Adam Pieprzycki – kierownik wycieczki

4 sierpnia o godzinie 19.30 rozpoczynamy obóz GM PZA – GEAN CAF. Rejonem działania jest masyw Mt. Blanc a bazą ośrodek Francuskiego Klubu Alpejskiego mieszczący się w Le Tour. Prognozy meteorologiczne na pierwsze dni nie nastrajają optymizmem, drugiego dnia o 16 pogoda ma się załamać na około 4 dni. Francuzi jednak nie rezygnują z wcześniejszych ustaleń mimo niesprzyjających prognoz i rano wyjeżdżają do Włoch zamiarem wspinania na Grand Capucin. My wybieramy wariant mniej ryzykowny - wyjeżdżamy na Plan de l'Aiguille. Dzielimy się na 4 zespoły dwójkowe + 2 opiekunów zmieniających zespoły. Ja wspinam się z Dawidem Sysakiem oraz  Maćkiem Ciesielskim. Za nami idzie Sławek z Dejnarem. Planujemy najpierw wejść na Gendarma drogą Verdon Memories później podejść pod Peigna i kontynuować do wierzchołka drogą Rebuffata. Plan udaje się wykonać w całkiem niezłym czasie. Następnego dnia wspinamy się sami, Maciek poszedł z Mateuszem i Alkiem na Fidela Fiasco. Cała ekipa działa na Aiguille du Blatiere, my uderzamy na krótsze ale trochę trudniejsze Deux Goals . Wspinamy się dość szybko i kończymy drogę po 3,5h. Z końca naszej drogi widać też Siwego i chłopaków po lewej na Leu Rance d'Arabie. Bezproblemowe zjazdy, przy plecakach mówię, że wypadałoby szybko schodzić, żeby Francuzi na nas nic nie zrzucili. Kiedy skończyłem zdanie tuż obok przeleciało Reverso . Zbiegamy do kolejki i punktualnie o 16 zaczyna się zlewa. Tylko nas oszczędziła.

Kluczowe miejsce na Verdon Memories, Gandarme. fot. D.Sysak

Kierownik szuka ostatniego wyciągu na Rebuffacie. Peigne.  fot. D. Sysak
Ostatni stan 30m poniżej piku Peigna. fot. P. Wierzyk
ZLEWA

Pierwsze dzień mija dość spokojnie, restujemy. Następnego dnia już trochę nas nosi, chcemy wcześnie wyjechać do Szwajcarii na Petit Clochera, do naszego zespołu dołącza Robin (jeden z Francuzów). Robin przynosi 3 camy „trójki”, dwie „czwórki”, „piątkę” i mówi, że na naszą drogę jest to minimum. Bezcenna była mina Dawida, dla którego nasz zestaw był za duży  (używaliśmy pojedynczego zestawu dragonów i duble BD od 0.5 do 2) Piaskarz :) Udaję nam się przekonać Francuza, że nie bierzemy „piątki” i tylko jedną „czwórkę”. Po pobudce o 4 rano okazuje się, że jest taka zlewa, że z naszego pokoju podniósł się tylko Adam i tylko dlatego, że pełni zaszczytną funkcje kierownika wycieczki. Trzeciego dnia jest nam już zupełnie obojętne, Maciek urządza wykłady o szybkim poruszaniu się w górach i jakoś przeczekaliśmy do kolacji. Przy okazji warto wspomnieć, iż obiadokolacje serwowane przez Francuzów były wyborne. Głodni nie chodziliśmy – wprost przeciwnie.  Jeżeli chodzi o czwarty dzień niepogody to odwiedziliśmy boulderowy rejon na Col de Montet. W piątek wieczorem zaczęło się przejaśniać. Zgrupowanie kończyło się w niedziele. Mieliśmy dwa dni lampy do powrotu.

WEEKENDOWA LAMPA 
 
Podejscie do schroniska Fourche. fot. A. Pieprzycki
Wraz z lampą przyszedł podział priorytetów, ja z Dawidem wracamy za dwa dni, zatem podejmujemy decyzje wjechania pierwszą kolejką od strony włoskiej. Chcemy zrobić jedną krótszą drogę na jednej z satelit Tacula i Podróże Gulivera na Kapucynie. Z nami jedzie Alek i Mateusz z podobnymi zamiarami. Reszta ekipy powiększona o Marcina Rutkowskiego idzie na grań Kuffnera ( ku uciesze Siwego – znanego fana grani), planują zejść przez Blanca. Dojście do grani Mont Moundit zajmuje im 7 godzin i ostatecznie schodzą w dół poprzez ramię Tacula do kolejki. My z kolei chcemy zapoznać się z podejściem pod Gulivera. Kończy się na tym, że wbijamy się od razu w nasz cel główny. Szpejąc się pod drogą widzimy chłopaków zmierzających w stronę Bivacco Fourche. Pierwsze wyciągi prowadzące do półek Bonnattiego przechodzimy pośpiesznie, częściowo na lotnej wariantem startowym Bonnattiego. Musimy wyprzedzić trzy zespoły, które blokują nam dojście do  właściwej drogi. Udaje nam się wyprzedzić Hiszpanów i Francuzów. Natomiast Niemcy czując nasz oddech na plecach przyspieszyli tak znacznie, że straciliśmy z nimi kontakt. Wyciągi prowadzimy na zmianę aż do ostatniego trudnego, gdzie to Dawid przejmuje stery, mi pozostaje walka z plecakiem. Na szczycie meldujemy się o 17, cała droga zajęła nam 8h. Można było ten czas zredukować, jednak lina strasznie się kręciła i musieliśmy się kilkukrotnie przewiązywać. Ewidentne zjazdy  trwały 2 godziny i kosztowały mnie okulary lodowcowe. W Torino jesteśmy  o 21. Przy kolacji Dawid wspomina, że może by na Bonnattiego.  Ja niestety zgadzam się tylko na coś krótszego. Rano idziemy na Coup de Foudre na Adolphe Rey. Dla mnie jest to męczarnia. Jedyne czym się zajmowałem na stanowiskach to chronieniem oczu przed promieniami słońca. Wszystko mamy zapasowe oprócz okularów, każdy miał tylko swoje.  Drogę pokonujemy czysto w około 3h, a mi idąc na drugiego udaję się wyciągnąć stałego czerwonego Cama. Góra daje, góra bierze. Wolałbym gogle ale nie narzekam. O 16.30 jesteśmy w Courtmayer. Jeszcze tylko po  Adama do Chamonix i kilkanaście godzin później wjeżdżamy do Zgorzelca.


Ocean granitu, Grand Capucin. fot. D. Sysak
Powrót do Torino, Dawid na tle Capucyna. fot. P. Wierzyk
Wyjazd odbył się dzięki współpracy Polskiego Związku Alpinizmu z Francuskim Klubem Alpejskim. Szczególne podziękowania uczestnicy kierują do opiekunów Adama i Maćka za organizację, wspólne wspinanie i nieocenioną pomoc na miejscu. Dziękujemy również Marcinowi Rutkowskiemu za bycie "Wujkiem Dobra Rada" już drugi rok z rzędu. Mamy nadzieje, że spotkamy się również za rok :)


Relacja Piotr Wierzyk

WYKAZ PRZEJŚĆ

31.07.2013
Voie Rebuffat, Aiguille du Midi, 6a 200m OS, 3:40h, 
- A.Barszczewski+K.Korn+P.Sułowski

2.08.2013
Chere Couloir, Mont Blanc du Tacul, II D OS 600m(do wysokości 4200m n.p.m.) OS, 5:30h,
- K.Korn+P.Sułowski

Voie Contamine, Pointe Lachenal, 6a OS, 4h, 
- M.Dejnarowicz+S.Szlagowksi+P.Wierzyk

5.08.2013
Le Mailln Manquant, Aiguille du Peigne, 6c 400m:
- A.Pieprzycki+K.Korn+P.Sułowski, Fl, 7:30h
- M.Zabłocki+A.Barszczewski, RP, 6:30h

Verdon Memories+Rebuffat, Aiguille do Peigne, 700m:
- D.Sysak+P.Wierzyk+M.Ciesielski, 6c+ PP, 5:30h
- S.Szlagowski+M.Dejnarowicz, 6c+ 1x A0, 7h

6.08.2013
L'Eau Rance d'Arabie, Pilier Rouge a l'Aiguille de Blatiere, 6c 250m:
- A.Pieprzycki+S.Szlagowski+M.Dejnarowicz, OS, 5h,
- K.Korn+P.Sułowski, Fl, 5h

Deux Goals,  Pilier Rouge a l'Aiguille de Blatiere, 7a OS 250m, 3:30h, 
- D.Sysak+P.Wierzyk

Fidel Fiasco, Grey Pillar of Blatiere do półek(10 wyciągów), 6c OS
- M.Ciesielski+A.Barszczewski+M.Zabłocki

10.08.2013
Le voyage selon Gulliver, Grand Capucin, 7a/+, 2xA0(wahadła) reszta OS, 400m, 8h,
- P.Wierzyk+D.Sysak

11.08.2013
Coup de Foudre, Pointe Adolphe Rey, 7a+ OS 160m, 3h
- P. Wierzyk+D.Sysak

Grań Kuffnera, z Bivacco Fourche do grani głównej przez turnice La Pointe de l'Androsace(5),IV D, 700m:
- A.Pieprzycki+K.Korn+P.Sułowski, Fl, 7h
- M.Rutkowski+M.Dejnarowicz+S.Szlagowski, OS, 7h

14.08.2013
Anouk, Petit Jorasses, 6b+ OS, 750m:
- M.Dejnarowicz+S.Szlagowski+A.Malinger, 11h
- P.Sułowski+K.Korn, 8h

17.08.2013
Majorette Thatcher, Pilier Rouge a l'Aiguille de Blatiere, 6c 200m:
- K.Korn+P.Sułowski, OS, 5h
- S.Szlagowski+B.Sobańska, RP, 6h

18.08.2013
Arete des Papillons, Aiguille du Peigne, 5c+ OS 250m, 5h
- S.Szlagowski+A.Malinger+B.Sobańska 

20.08.2013
Voie Rebuffat, Aiguille du Midi, 6a 200m OS, 4h
- S.Szlagowski+A.Malinger+B.Sobańska

Krzysiek Korn na drodze Anouk, Petit Jorasses. Fot. M.Dejnarowicz
Podejście pod Bivacco Fourche. Fot. P.Sułowski
Zjazdy z Petit Jorasses. Fot. M.Dejnarowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz