Tym razem nie będzie to historia z kalendarium w tle. Nie
będzie to również historia. Może mógłbym użyć słowa "impresja". Słowo
to pięknie oddaje sens zamiany myśli i nieskładnych wspomnień w postać
czytelną, ale niekoniecznie zrozumiałą dla odbiorcy. Także:
fot. . Martin Kulaj |
Wklejona gdzieś w krajobraz
zboczy doliny Orco międzynarodowa grupa zapaleńców próbuje przemieszczać
się wzdłuż rys, rozszczepiających większość ścian na mniejsze ścianki.
Umiejscawiamy przeloty w tych naturalnych dylatacjach stworzonych przez naturę.
Niektórzy robią to dokładnie tak jak zaplanują, inni tak jak potrafią. Idea
takiego czystego podejścia do wspinania szerzy się w sposób całkowicie
mimowolny wśród przebywającej na tym wyjeździe gawiedzi. Bez zbędnego
poganiania codziennie w innym zespole i w innym miejscu oddajemy się tylko
jednej czynności. Pochłaniamy wszystkie wyciągi, które wpadną nam pod ręce i
stopy. Jesteśmy tu po to żeby odwalić tą robotę i później czuć satysfakcję.
Zmęczeni zbyt dobrą pogodą, szukamy jedynej szansy na odpoczynek podczas
wieczornych wspólnych obiadów, gdy myślami przenosimy się w krainy opisywane
sobie na wzajem z innymi uczestnikami tego niesamowitego wydarzenia. Ale
później znowu trzeba wstać, spakować plecak i szykować się na nowe
doświadczenia.
Dziękuję PZA za dofinansowanie wyjazdu,
Dziękuję Mauro Penasa i CAAI za zaproszenie,
Dziękuję uczestnikom za niepowtarzalną atmosferę,
Krzysiek Banasik
fot. Jan Podgornik |
fot. K.Banasik |
fot. K.Banasik |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz