sobota, 25 lipca 2015

Szkolenie hakowe - Podlesice czerwiec 2015


Podczas gdy znakomita większość braci akademickiej ryła jak szalona w związku z trwającą sesją, członkowie GM PZA w dniach 26-28 czerwca odbywali szkolenie z hakówki w Podlesicach.  
Zajęcia w skałach prowadzili Jarek Caban z Adamem Pieprzyckim, a wieczorami i w trakcie wspinania Dominika Zapotoczna troszczyła się o nasze głowy i ciała, prowadząc zajęcia z zakresu psychologii sportu i ćwiczenia relaksacyjne.


W piątkowy poranek w Podlesicach stawili się wszyscy członkowie GMu z wyjątkiem Karola, który dojechał wieczorem (tak jak pisałem wcześniej, sesja to nie żarty). Na szczęście, jeden przedstawiciel rodziny Legaszewskich wystarczył, więc udaliśmy się w skały, na Górę Zborów. Tam Jarek z Adamem omówili podstawowy sprzęt i po krótkiej prezentacji każdy z nas stawiał swoje pierwsze kroki w ławach. Tego dnia haczyliśmy przy aktywnym użyciu ringów, żeby załapać w miarę ruchy, także wstawki nie trwały zbyt długo i każdy przehaczył sobie 3 drogi. Starczyło nawet czasu żeby powspinać się na sportowo, a wieczorem odbyły się zajęcia z Dominiką. Każdy z nas uzyskał pozytywny wynik testu na psychopatę, oraz rozciągnął swojego wspinaczkowego garba podczas zajęć ze strechingu.



W sobotę, jak zawsze punktualnie, stawiliśmy się pod kwaterą Jarka i Adama. Tam po krótkiej pogadance na temat sprzętu  wyruszliśmy w skały, tym razem na Kołoczek. Z  ringów korzystaliśmy tylko asekuracyjnie, pnąc się w górę jedynie przy użyciu kostek i skyhooków. No i zaczęło się latanie (poprzedniego dnia był tylko jeden lot), dłuuuugie wstawki i pierwsze uszczerbki na zdrowiu w postaci rozcięć na twarzy (a było mówione żeby nie gapić się w dziadowski przelot,  który może wypaść!). Każdy z nas coś przehaczył, a w środku dnia Dominika zrobiła nam zajęcia na temat motywacji we wspinaniu. Starczyło nawet czasu żeby powspinać się klasycznie po skałkach, które dla osób będących pierwszy raz na Kołoczku wyglądały naprawdę atrakcyjnie. Podobnie jak dnia poprzedniego, wieczór poświęciliśmy na rozciąganie i relaksacje z Dominiką.





Niedziela zaczęła się tak jak skończyła sobota, czyli od zajęć z Dominiką. Przez pół godziny rozgrzewaliśmy nasze ciała na czczo (z wyjątkiem Pawła i niżej podpisanego, którzy z rana rzucili się na jedzenie). Tego dnia w skałach liznęliśmy nieco logistyki działania w wielkich ścianach. Najpierw każdy z nas wyciągnął wór napełniony kamieniami na szczyt skałki, a następnie pokazano nam jak należy rozkładać portaledge.  Później mogliśmy sobie to na spokojnie przećwiczyć i ogarnąć, a pozostały czas przeznaczyć na wspinanie w skałach. Na tym zakończyliśmy szkolenie i każdy z nas udał się w swoją stronę.


Oczywiście to co opisałem powyżej to jedynie zarys tego czego się nauczyliśmy. Tak jak na każdym zgrupowaniu GMu, codziennie dostawaliśmy w gratisie mnóstwo cennych rad i patentów, które ciężko znaleźć w książkach lub internecie,  a są wynikiem sporego doświadczenia naszych instruktorów. Oczywiście wszystko odbyło się w luźnej atmosferze, która sprzyja nauce. Pomimo tylu zajęć znaleźliśmy czas i chęci żeby wspiąć się klasycznie po naprawdę fajnych skałkach, także weekend można śmiało zaliczyć do tych udanych:)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz