Wybór celu na sobotę był dość prosty - droga ma być długa i łatwa - żeby nie zmarznąć(temp. nad ranem -23 st.C), a także przetarta - z lenistwa ;-) Wypadło na piątkową drogę Korosadowicza na Kazalnicy Mięguszowieckiej. Drugiego dnia wizyty w Moku udaliśmy się na naszą ulubioną, jakże honorną Bulę pod Bandziochem, by sprostać "Globalnemu Ocieplenieniu". Poniżej kilka zdjęć.
|
Na jednym ze stanowisk 'Korosada'. Fot. z arch. GM PZA |
|
Start w kluczowy wyciąg. Fot. z arch. GM PZA |
|
Fot. z arch. GM PZA |
|
Na piku Kazalnicy w niespełna 7 godzin. Fot. z arch. GM PZA |
Brawo Panowie :)
OdpowiedzUsuńA Korosadowicz nie ma III przypadkiem (za taternik.net)? ale jak V to dla Was banał, to i tak zazdroszczę :-).
OdpowiedzUsuńPrzeszliśmy wariantem przez położone zacięcie w połowie drogi. http://supertopo.pl/2012/02/korosadowicz/ - na tym schemacie figuruje jako "wyraźna załupa".
Usuń