Dzień po przyjeździe lekko nieogarnięci wbijamy się w płn. Cimy Ovest. Obieramy kurs na piękną drogę Cassina VIII. Piękna to ona jest na pewno po ukończeniu i na papierze. Prawie przez całą jej długość nie miałem nawet ochoty myśleć czy mi się podoba czy nie, gdyż po prostu nie mogłem wyjść z podziwu. Podziwiałem wizjonerstwo Cassina, który ze swoimi haczykami rzucił się na tę ścianę by na czuja wyszukać najsłabszą linię na ścianie. Obłęd. Ale my też mamy naszą misję! Byle klasycznie! I w tym stylu ciągniemy do szczytu. Ostatnie trzy wyciągi są i piękne i w słońcu…i wyrzucają nas na sam wierzchołek.
Później był chyba deszcz-rest-deszcz-rest albo jakoś tak. Ale do rzeczy przechodząc prostą drogą: W niedzielę stajemy pod celem głównym. Nogi mi się uginają jak staję pod ścianą. Mam wrażenie, że dopóki nie zrzucę tego przewieszającego się urwiska z moich pleców to nici z naszych planów. Zaczynam się wspinać dosyć nieśmiało. Takie piękne to jest i proste. Dwójki, trójki i półeczki. Krzyż, noga w plecki i znowu do półeczki. O kurka siwa jak wysoko, ale napieramy. Magia wielkiej ściany działa i udaje się; czuję, że już nie muszę jej dźwigać na mych barkach. Spoczywa ujarzmiona, a my czując wewnętrzny spokój i mając „TO” przekonanie pokonujemy ją!
Krzysiek Banasik
Krzysiek Banasik i Jakub Radziejowski
Cassin VIII, Cima Ovest (OS)
Via dei Ricordi VII+, Punta Frida(OS)
Hasse-Brandler VIII+, Cima Grande (styl flash – zmiana prowadzenia, całe trudności OS)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz